Obiecywałam sobie, że na tym blogu nigdy nie wrzucę tekstu typu „10 powodów…”, „5 sposobów…”, „1300 ciekawostek…”. Co z tego, że takie teksty dobrze się klikają, skoro wyglądają na niewnoszące żadnych pogłębionych treści? Nie uważam, że takie wpisy są z góry przegrane i złe, nie. To po prostu nie mój styl, który cały czas chcę postrzegać w kategorii „Pretendujący do literackiego”.
Jak wiadomo – nigdy nie mów nigdy. Powód do napisania tekstu w stylu wyliczania pojawił się sam… A właściwie pojawiło się „13 powodów” („Thirteen reasons why”), czyli jeden z najnowszych seriali Netflixa (1). Dawno żadna produkcja nie poruszyła mnie do tego stopnia, by cały sezon obejrzeć ciurkiem, odcinek za odcinkiem, w mniej niż dobę. Po obejrzeniu natychmiast podzieliłam się poleceniem (dzięki, Zu!) z moim pracującym z młodzieżą chłopakiem. On też obejrzał wszystkie 13 odcinków w kilka zaledwie dni. Oboje uznaliśmy serial za niezwykle wartościowy, dlatego w tym poście zapraszam do współpracy Mateusza i razem przedstawimy Wam 13 powodów, dla których warto obejrzeć „Trzynaście powodów”. Pogłębioną analizę problematyki znajdziecie na Codzienniku Feministycznym. My, nie chcąc się powtarzać, przedstawimy nasze wrażenia i przemyślenia w 13 zwięzłych punktach. Zatem drogie czytelniczki i drodzy czytelnicy, czytajcie i oglądajcie, bo serial…:
1. Ma doskonale skomponowaną ścieżkę dźwiękową
Na początek skupmy się na ścieżce dźwiękowej. Proponujemy czytać dalej przy przygotowanej kompilacji. Warstwa muzyczna nie tylko cieszy ucho i wzrusza. Teksty piosenek perfekcyjnie dopełniają warstwę treściową serialu (patrz znakomity „Killing Moon” Echo and The Bunnyman znany również z kultowego Donnie Darko). Znajdziemy tu znane kapele, takie jak The Cure, Joy Division, Jesus and Mary Chain, ale także mniej popularne perełki – np. bardzo poruszający kawałek „The Night We Met” Lord Huron.
Cały soundtrack znajdziecie TU.
2. Jest pierwszym wartościowyм serialem dla nastolatków od czasu…?
No właśnie, od kiedy? Tutaj Wy podzielcie się tą tajemną wiedzą. My jej, niestety, nie posiadamy. Liczymy na propozycje w komentarzach.
Mamy wrażenie, że przemysł telewizyjny nie był i nie jest zbyt łaskawy dla nastolatków, ich świata i problemów. Albo serwuje inspirująco wystylizowane, ale zupełnie oderwane od rzeczywistości produkty typu „Plotkara”, albo traktuje widzów jak idiotów, racząc ich całym zło-dziejstwem inwentarza Disneya, na czele z „Hanną Montaną”.
Naszym ulubionym serialem o nastolatkach, ale nie tylko dla nastolatków, głęboko poruszającym trudne tematy samotności, seksualności, religii, przyjaźni i przemocy był brytyjski serial „Skins” („Kumple”) z 2007 r. (SEZONY 1 i 2). Brakowało mu jednak bardzo ważnego elementu – patrz powód nr 13. Czy coś równie dobrego od tamtej pory powstało?
Serial „13 powodów” traktuje nastolatki podmiotowo, czyli tak jak chcą być traktowani (a bardzo często nie są). Banałem jest pisanie o trudach dorastania, jednak od tego aspektu nie ma ucieczki. Wydaje nam się, że nastoletnie odbiorczynie i odbiorcy serialu mogą łatwo utożsamić się z bohaterami. Nie ma w nim czarno-białych postaci, prostych odpowiedzi, dobrych rad. Dorośli są w tle, a młodzi dorośli mają pełną autonomię i sprawczość.
Ważna też jest forma serialu: przystępna, dynamiczna, nieoczywista. Jednocześnie trzyma w napięciu i skłania do refleksji.
3. Jest doskonałym studium samobójstwa
Odcinek po odcinku, osoba po osobie, wydarzenie po wydarzeniu, problem po problemie analizuje i bada pod lupą motywy kierujące główną bohaterką. Nic nie jest bez znaczenia, ale też nie ma jednego powodu podjęcia decyzji o samobójstwie. Serial zwraca podmiotowość samobójcom i stara się oddalić powszechne zarzucanie im skrajnego egoizmu.
W trakcie oglądania czuliśmy się częścią drogi Hanny. Wyzwalało to fale empatii i zrozumienia dla braku prostych przyczyn.
Naszym zdaniem serial nie skłania do samobójstwa, a stara się wskazać niespełnienie jakich potrzeb stoi za rezygnacją z własnego życia.
Zainteresowanych powyższą problematyką odsyłamy do książki Jamesa Hillmana (guru Mateusza) „Samobójstwo a przemiana psychiczna”.
4. Pokazuje palcem, gdzie zawodzi system
Podobnie jak w „The Wire” mamy do czynienia z wnikliwą analizą społeczeństwa: szkolnictwa, prawa, rodziny, systemu w ogóle, który w najlepszym wypadku zawodzi, a w najgorszym okazuje się zupełnie dysfunkcyjny. To, co nas najbardziej irytowało w postawie „opiekunów” systemu (nauczycieli, dyrektora szkoły, policji, szkolnego psychologa, rodziców) to chronienie siebie i pozoró za wszelką cenę. W tym wypadku ceną było utrzymanie kłamstw i pomówień na temat Hanny. Wszystko dało się zgrabnie zamieść pod dywan rzekomej niepoczytalności, „puszczalskości” i innych przywar, jakimi charakteryzowano bohaterkę i blokowano dostęp do prawdy.
Czy myślicie, że młodzi bohaterowie serialu dzielnie stawiali czoła nieprawdzie? Musimy Was rozczarować. Przykład szedł z góry. System zawiódł na całej linii. Dzieciaki bardzo pilnie odrobiły lekcję z modelowania zachowań dorosłych.
Pozytywna różnica jest taka, że „The Wire” ukazuje mur, a w „13 powodach” mur ten zostaje niewątpliwie przebity.
5. Uczy identyfikować mikroagresję i wytyka powierzchowność
Jeśli komuś obce jest pojęcie mikroagresji, zapraszamy do obejrzenia najpierw TEGO wideo (niestety, tylko w języku angielskim).
Ludzie często najpierw mówią, potem myślą o skutkach swoich słów. Najczęściej jednak… W ogóle nie myślą. Drobiazgowa analiza oddziaływania takich słów na jednostkę ukazuje skalę problemu. Kto jeszcze sądzi, że słowa nie ranią, nie mają mocy, generalnie „stick and stones”, ten po obejrzeniu ma okazję zrewidować poglądy.
Serial jest bardzo wyraźną krytyką powierzchowności w kontaktach międzyludzkich. Powierzchowność staje się bohaterką, czujemy jej obecność oraz ciężar jej win. Z pewnością należy jej się kolejna taśma.
Nie do końca czujecie temat? Mały cytat:
Sytuacja przy szkolnej szafce Hanny, rozmowa uczennicy z matką bohaterki:
– Pani Baker, dzień dobry! Jestem Courtney Crimson. Wyrazy współczucia… Mam nadzieję, że się pani podoba – mówi, wskazując na ołtarzyk ku pamięci zmarłej – Uczniowie przynoszą rzeczy. Każdego dnia przybywa kartek i kwiatów.
– Ci wszyscy uczniowie… To byli przyjaciele Hanny?
– Ona miała tak wielu przyjaciół! Wszystkim nam jej tak strasznie brakuje…
– Każdy, kto znał Hannę widziałby, że nienawidziła róż. Uważała je za banalne.– powiedziała matka Hanny, trzymając w ręce jeden z wielu bukietów róż. (2)
6. Uczy uważności
Oglądanie serialu zmusza do refleksji nad naszym własnym zachowaniem. Czy rzucając „niewinny” żart nie uraziliśmy kogoś? Czy liczymy się z emocjami i punktem widzenia innych? Czy zareagowaliśmy, kiedy komuś działa się krzywda? Dlaczego zakładamy, że każdy ma taką samą wrażliwość jak my? Co kształtuje tą wrażliwość, jakie doświadczenia?
Pochylnie się nad takimi z pozoru błahymi pytaniami rodzi w nas, widzach, uczucia od dyskomfortu do paranoi. Staje się przyczynkiem wykonania jakiegoś rachunku sumienia, ale i chęci ucieczki od empatii i zrozumienia. Mamy raz ochotę uważać na każde słowo i gest, a raz mieć to po prostu gdzieś, skupiać się na sobie, ignorować czasem intruzywne potrzeby innych.
I znów pytanie, czy „iść dalej”, zostawić niewygodną, czasem bolesną prawdę (lub kogoś) za sobą, czy się zatrzymać, uważać?
7. Podmiotowo przedstawia nieheteronormatywność
To smutne, że w XXI wieku mamy tak mało naturalnych, zwykłych obrazów nieheteronormatywności w popkulturze. Tutaj homoseksualni ojcowie jednej z bohaterek nie są przedstawieni jak obiekt rodem z cyrku. Są częścią tkanki społeczeństwa, nikt ich nie wyzywa, za to otoczenie zazdrości Courtney kochającej rodziny, w której ma wsparcie i opiekę. To naprawdę nie powinno dziwić w 2017 roku! Halo, polscy scenarzyści, dojrzejecie kiedyś do tego?
Autorzy serialu (chwała i chałwa im za to!) przedstawiają gejów i lesbijki w taki sposób, że o ich orientacji seksualnej dowiadujemy się dopiero wtedy, gdy sami mają ochotę nam o niej powiedzieć. Nie ma tu ogolonych na zero „babochłopów” ani chłopców w rurkach, wymachujących damską torebunią, mówiących wysokim głosem. To znaczy są, ale okazują się być…. Heteroseksualni.
Świetnym przykładem jest Tony. Supermacho, mechanik samochodowy. Więcej nie zdradzimy, bo spojlery są złe :). Gińcie, stereotypy!
To wszystko nie przeszkadza w ukazaniu wewnętrznych zmagań związanych z rodzącą się tożsamością seksualną nastolatków. Nie bez przyczyny reżyserem jednego z odcinków jest Gregg Araki, znany z kultowych filmów poruszających tematykę LGBT.
8. Pokazuje, jak działa mechanizm „kozła ofiarnego”
Kto nie chce myśleć tak, jak nakazuje grupa, staje się kozłem ofiarnym. Grupa go potrzebuje w kryzysie i w obliczu zagrożenia. Mitem jest, że ta smutna rola trafia się jedynie osobom „słabym psychicznie”.
Żeby nie stać się kozłem ofiarnym, musisz szybko znaleźć za siebie zastępstwo. W serialu mistrzami w tej dyscyplinie są tzw. osoby popularnie, czyli sportowcy i cheerleaderki. Pada tam również bardzo wyraźny komentarz: to osoby najbardziej doceniane przez system szkolny najczęściej są sprawcami przemocy wobec rówieśników.
Więcej nie piszemy, odpalcie serial.
9. Każe wątpić w stosowność kategorii winy
…bo jeśli ktoś jest winny, to wszystko i wszyscy. Obwinianie się, obwinianie innych to sport tak często uprawiany, że powinien stać się dyscyplina olimpijską. Prawdziwe mistrzostwo w niej osiągają członkowie grupy, która jest pogrążona w kryzysie. Wiąże się to z wyżej opisanym motywem kozła ofiarnego oraz chęcią wybielania samego siebie, ucieczki od konfrontacji z własnymi czynami.
O ile psycholodzy bardzo doceniają funkcje różnych emocji, o tyle łatwo jest przedawkować poczucie winy i staje się ono wyłącznie szkodliwe. Wina to broń obosieczna. Preferujemy pojęcie (współ)odpowiedzialności.
10. Demaskuje seksizm (seksizmy?)
Jest tyle rodzajów seksizmu, i w naszym życiu, i w serialu, że nie wiemy, od czego tu zacząć. Pozwólcie, że wymienimy kilka najbardziej charakterystycznych dla całej serii:
– obwinianie ofiary gwałtu, molestowania seksualnego
– zawstydzanie z powodu wyglądu ciała
– podział na to, co dla dziewczynek i na to, co dla chłopców
– przemoc słowna
– przedmiotowe traktowanie ludzi (dzielenie ich na partie ciała)
Bohaterki i bohaterowie serialu muszą zmierzyć się z całym szambem krzywdzących stereotypów płciowych. Seksizm nie dotyczy tylko kobiet, choć w tym serialu jest jednym z głównych wątków. Chłopak nie wyglądający na futbolistę jest doskonałym obiektem kpin. Nie wypicie piwa na raz oznacza „bycie ciotą”. Dziewczyna, której na zdjęciu widać bieliznę, to dziwka… Znacie to? Walczcie z tym, bo to bzdury.
11. Z ukrycia portretuje przemoc (i robi to zaskakująco wiernie)
Jak wyżej. Przemoc, a szczególnie seksizm, to główne osie fabuły serialu. Krótko mówiąc, przemoc to wykorzystywanie przewagi psychicznej i/lub fizycznej nad drugą osobą, powtarzające się przekraczanie jej granic. Ofiara nie ma jak się obronić.
Szybką odpowiedzią środowiska jest wiktymizacja ofiary. Spuścili Ci głowę w kiblu? To twoja wina! Przypakuj trochę, to się obronisz! Ktoś cię złapał za tyłek? To na pewno przez te zbyt obcisłe spodnie! Wyzywają cię od lachociągów? Nie maluj ust na czerwono. Ktoś ci zrobił niewypowiedzianą krzywdę? JESTEŚ PEWNA/PEWNY że chcesz to zgłosić? Piłaś/eś alkohol? Krzyczałaś/eś? Może prowokowałaś/eś? Może po prostu o tym zapomnij i żyj dalej? Chyba nie chcesz zrobić kłopotu swojemu oprawcy?
Jeden z bohaterów ma aparat fotograficzny, który jest niemalże częścią jego ciała. To, czego ludzkie oko nie dostrzeże, może wyłapać profesjonalny obiektyw, nawet z dużej odległości. Ale taka obserwacja również może przekroczyć granice drugiego człowieka i sama w sobie stać się przemocą… Ofiara łatwo staje się katem, by odreagować krzywdy, zadośćuczynić sobie samemu. Mamy tu takie popkulturowe skojarzenie.
Skomplikowane, prawda? Przykro nam, ani w życiu, ani w „13 powodach” nic nie jest ani jednoznaczne, ani czarno-białe. Niewiele jest elementów podlegających łatwym, jednoznacznym osądom.
12. Uświadamia konflikt między uznaniem autonomii a „pomaganiem na siłę”
Serial każe nam zadawać sobie pytania. Dla nas to najważniejsze, które wciąż w nas tkwi: kiedy odpuścić i uszanować autonomię drugiej osoby, a kiedy pomóc jej mimo wyrażenia niechęci z jej strony? Kiedy ktoś bliski czeka na nas za drzwiami w nadziei, że go zatrzymamy?
Wydaje się, że coraz częściej odpuszczamy w imię poszanowania autonomii, ale czy zawsze to jest adekwatne? Mierzymy innych własną miarą, ale czasem ta druga osoba nie jest w stanie wyrazić swoich uczuć, zawołać wprost o pomoc. To bardzo poruszające.
Serial Wam nie odpowie. Mamy raczej wrażenie, że nikt w nim na siłę nie pomagał, co najwyżej szkodził.
Z drugiej strony, ciągłe szukanie odpowiedzi może wpędzać poczucie winy lub paranoję, o których pisaliśmy wyżej.
13. Niesie nadzieję
Serial nie jest łatwym odmóżdżaczem, co zapewne zdążyliście wywnioskować. Nie znaczy to jednak, że po jego obejrzeniu odechciewa się żyć. Trudne tematy są potrzebne, bo…
…przez cały czas oglądania serialu i ja, i Mateusz czuliśmy ogromny sprzeciw wobec bierności względem zastanej rzeczywistości, przemocy, hierarchii, powierzchowności. Cały czas wkurzaliśmy się na bierność bohaterów lub ucieczkę od odpowiedzialności i wybieranie pozornie łatwych ścieżek.
Dlaczego zatem uważamy, że serial napawa nadzieją? Ano dlatego, że wartością samą w sobie jest poczucie buntu. Ono mobilizuje do działania, głównie przez uświadomienie sobie, że rzeczywistość, w której żyjemy nie jest ze stali. Jest plastyczna, mamy na nią wpływ, tworzymy ją naszymi reakcjami, słowami, gestami… I bezczynnością. Bierzemy odpowiedzialność za nasze czyny.
Nieważne, jak się serial kończy. Tutaj sama droga bohaterek i bohaterów pokazuje, że zawsze jest jakieś wyjście, aby poprawić stan rzeczy. Zreperować to, co nie działa, to, co dotychczas zawodziło. Życia Hannie nic nie wróci, ale można zrobić wiele, by jej śmierć nie była bezsensowna i zapomniana.
Kończąc nasze rozwleczone nieco wywody, chcemy zwrócić uwagę no ostatnią zaletę produkcji Netflixa: brak natrętnego moralizatorstwa, przy jednoczesnej niezaprzeczalnej wartości edukacyjnej, zwłaszcza z zakresu wiedzy o emocjach i rolach społecznych, a także o wpływie jednostki na grupę.
Sylwana & Mateusz
____________________________________________
(1) W tym miejscu pragnę wyrazić moją miłość do tej platformy: do jej przystępnej ceny, szerokiej oferty i dostępności. Netflix Polska, super, że jesteście!
(2) „Trzynaście powodów”, odc. 3, ok. 10 minuty