Algieria jak dostać wizę

Jakoś tak mamy, że za cele podróży (tych zrealizowanych i tych planowanych) obieramy sobie miejsca, do których wymagane jest posiadanie wizy. Wydawałoby się, że zaprawieni w biurokratycznych bojach (choć nie taki był diabeł straszny) przy wyrabianiu pięknych i brokatowych wiz irańskich, każda następna zostanie wbita do naszych paszportów z taką samą łatwością, z jaką pstryka się palcami. Nie wybieramy się przecież ani do Izraela, ani do USA, ani do Arabii Saudyjskiej. NIESTETY z tymi algierskimi musieliśmy trochę nakombinować. Nie, nie z przyczyn formalnych. Z przyczyn…Kontynuuj Czytanie „Algieria: Jak dostać wizę?”

I to nie raz, nie dwa. Odkąd pamiętam.  Ja też. Na długo zanim miałam jakiekolwiek pojęcie o seksualności. #JaTeż Dlatego bardzo podoba mi się akcja # MeToo lub # JaTeż. Tak łatwo jest bagatelizować uczucia innych i swoją miarą oceniać naruszanie cudzych granic. Tak łatwo machnąć ręką, wyśmiać, powiedzieć „olej to”, kiedy akurat Ciebie to nie spotkało, kiedy to nie Ty się wstydzisz, nie Ty czujesz się zbrukana/y, zraniona/y. Łatwe i cholernie, ale to cholernie wkurwiające. Dla mnie i dla tych wszystkich ludzi doświadczających różnych…Kontynuuj Czytanie „#MeToo #JaTeż byłam molestowana”

Ostatni wieczór w Iranie w spędziliśmy w stolicy z Farzaneh. O naszych pożegnalnych stołecznych przygodach i wycieczce na „Dach Teheranu” napiszę w osobnym poście. Mimo, iż dzisiaj będzie o Algierii, nie sposób zacząć o niej opowieść bez nawiązania do tego właśnie dnia. Wierzcie lub nie, ale algierska przygoda zaczyna się w Iranie. Farzaneh postanowiła zawieźć nas na samo lotnisko międzynarodowe, 50 km od centrum miasta. Kawał drogi! My planowaliśmy wziąć taksówkę, ale Feri była nieubłagana w swojej uprzejmości. Zjeżdżaliśmy w dół, na południowy zachód krętymi,…Kontynuuj Czytanie „Ale byłyby jaja, gdybyśmy pojechali do Algierii!”

Dziś moja przyjaciółka, a zarazem świetna filmoznawczyni, Małgorzata Kozubek, obchodzi swoje urodziny. Z okazji jej święta zdecydowałam się opublikować gościnny wpis Mateusza, czyli recenzję „Filmoterapii” – książki, którą Małgorzata napisała na podstawie swojego doktoratu. Tym samym idealnie wpisuję się w panujący na moim blogu od kilku tygodni filmowy trend. Zmiana jest w obrazie: refleksje na temat książki „Filmoterapia. Teoria i Praktyka” Małgorzaty Kozubek UWAGA TECHNICZNA: w ramach opuszczania archaicznych kontekstów, wszelkie domyślne odmiany części mowy będą w poniższym artykule rodzaju żeńskiego. Przynajmniej formy występujące w słowniku…Kontynuuj Czytanie „Filmoterapia: zmiana jest w obrazie”

Zapraszam do lektury drugiej części przewodnika po festiwalu Nowe Horyzonty. Pierwszą, czyli o tym dlaczego festiwal jest dla mnie tak ważny i jakie wrażenie zrobiły na mnie dwa pierwsze filmy, przeczytasz TU. W moje opisy postanowiłam nie włączać streszczeń filmów. Po pierwsze dlatego, że ich czytanie przed seansem zazwyczaj mnie dezorientuje, po drugie dlatego, że możecie je znaleźć TU. Ktoś już odwalił tę przykrą robotę. CTRL+F, tytuł filmu i już! Kolejność chronologiczna – gdybym miała ustawić w kolejności od najbardziej powalającego, przez średnie do złego…Kontynuuj Czytanie „MFF T-MOBILE NOWE HORYZONTY, CZYLI JEDYNA DOBRA RZECZ WE WROCŁAWIU, CZ. II”

MFF_nowe_horyzonty

Chyba jeszcze nie wspominałam na blogu o tym, jak, najdelikatniej mówiąc, bardzo nie lubię Wrocławia. Nie bez powodu na studia wybrałam Poznań i nie wracałam, dopóki nie było to konieczne. W każdym razie nie o mojej niechęci do Wrocławia będzie wpis, a o jedynej rzeczy, którą w tym mieście kocham. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty, bo o nim mowa, w tym roku przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Oczywiście pracując na (zbyt) pełny etat, oglądałam tylko wieczorne i weekendowe projekcje – wyszło ich 13. Podczas festiwalu wyświetlono łącznie…Kontynuuj Czytanie „MFF T-Mobile Nowe Horyzonty, czyli jedyna dobra rzecz we Wrocławiu, cz. I”