Przeglądam mój notatnik w telefonie, który służy często za powiernika błyskawicznych myśli:

16/05/2022 Żegnaj, piękny motylu

Epitafium, które nagle, niemalże na granicy snu, poczułam w sobie. Kilka godzin wcześniej rozmawiałyśmy o najnowszych, nie za wesołych, wynikach.

28/05/2022 Nic już nie ma sensu 

Myśl, która wpadła nagle, podczas sprzątania piwnicy i nieintencjonalnego grzebania się w przeszłości, do której jeszcze nie należałaś.

Dlaczego moje myśli uśmierciły Cię za życia?

Cały tydzień przed nie mogłam spać.

Po prostu nie i koniec. Dwie godziny na dobę, trzy godziny na dobę. W ciągu dnia żadnych drzemek. Zamrożenie. Czekanie. Sprawdzanie telefonu. Wewnątrz – coraz większa dziura. Kładłam się wieczorem do łóżka i słyszałam wrzaski tych cholernych wiosennych nocnych ptaków. Czy im się mylą pory, czy one zawsze tak wkurwiają?

W tamtym czasie pochłaniałam serial „The Killing”, kolejny sezon – drugi, trzeci? Czwarty? Nie pamiętam. Uznałam, że jest dobrą alternatywą do nocnego, bezsennego gapienia się w sufit lub telefon. Niby słuchawki komputerowe szczelniejsze, ale nadal słyszałam wrzaski tych cholernych latających.

Kilka razy w trakcie jednego odcinka włączały się reklamy innych filmów/seriali, w kółko 2-3 te same. Mam taki talent, że błyskawicznie uczę się sloganów i tekstów piosenek na pamięć, właściwie poza moją wolą. Tak było w tym przypadku, kiedy od pewnego momentu leciała reklama jednego i tego samego w kółko horroru, w zapowiedzi którego straszyła mroczna muzyka, szybkie cięcia, nuda, wiktoriańskie gmaszysko i jedno jedyne zdanie, wypowiedziane przez kobiecy głos z silnym, irlandzkim akcentem:

„A place people die in, shouldn’t be allowed to get that dark”

„Miejsce, w którym ludzie umierają, nie powinno być tak ciemne”. Za każdym razem, kiedy słyszałam to zdanie, moja uwaga z fabuły wciągającego, kryminalnego serialu dryfowała w miejsca, w których ludzie umierają. Jakie to miejsca? Szpitale, hospicja, domy. Hospicja są straszne. Umieralnie. Czy są ciemne? Czy powinny być jasne? Dlaczego nie powinny być ciemne? Czy milej umiera się w ciepłym, jasnym świetle, czy tak jest bardziej hygge?
Gdzie byłoby dobrze umrzeć? Gdzie Ty umrzesz? 

Ciiii, ciiii, durna głowo, nikt nie umiera. W tle mordę drą te cholerne ptaszyska, ale nikt ich nie morduje – one tak mają. Oglądaj serial, bo znowu będziesz musiała przewinąć o kilka straconych na „umieraniu” scen. 

Mija kilkanaście minut i znów „A place people die in, shouldn’t be allowed to get that dark”. Słyszę głos i akcent tej aktorki w głowie do dziś, choć nie mam pojęcia, jaki film reklamował. 

Gdy tylko zrobiło się ciepło i w tym roku pierwszy raz usłyszałam znajome, nocne wrzaski, zemdliło mnie.

Noc z czwartku na piątek,

Czyli ta ostatnia noc, w której myślałam, że jeszcze mam przyjaciółkę*, nie różniła się zbytnio od trzech poprzednich. Skrzydlate darcie japy i serial przerywany reklamą o ciemności w miejscu umierania. Nie ma jeszcze 2:00. Sceny płyną mi przed oczami tak wartko, że aż zaczynają się rozpływać. Mrugnięcia oczu zamieniają się w ich przymknięcia, gubię wątek… TAK! Dzisiaj zasnę nie-nad-ranem! Już prawie to mam, już prawię śpię, już prawie nie mam żadnych upiornych myśli, już śp… I wtedy usłyszałam w głowie piosenkę „Amends” Robina Hannibala. Na urodziny w 2011 r. „dostałam” ją, wraz z teledyskiem, od mojego Przyjaciela, Ł. Mój czas na spokojny sen minął. Po senności nie było ani śladu.

Odczułam dwie bardzo silne potrzeby – odtworzyć wzruszającą piosenkę, wraz z przepięknym teledyskiem i napisać do Ł. 

Kiedy tylko włączyłam teledysk i usłyszałam pierwsze takty utworu, rozpłakałam się. To były moje pierwsze łzy od miesięcy. Wraz z początkiem 2022 r. oczy mi całkiem wyschły i już nie potrafiłam płakać. Za dużo tego było. Wyczerpałam limit. Wysuszyłam się. Aż do tej ostatniej nocy byłam pewna, że już nigdy nie zapłaczę. Aż do tamtej chwili, kiedy wraz z usłyszeniem „Amends” poczułam, że się z Tobą żegnam.

03/06/2022, 01:56

Napisałam do Ł. o Twoim złym stanie, ale bez szczegółów, bez wspominania o żegnaniu się. Przecież to było tylko w mojej głowie. Wszystko było okej. Prawda? Może nawet jutro Cię wypiszą? Wypiszą..

Tylko dlaczego nie potrafię przestać płakać i oglądać w kółko teledysku? 

Chęć na sen wyparowała, jakby nigdy jej tu nie było. Nocne wrzeszczydła ucichły. Jak sparaliżowana, oglądałam w kółko teledysk Robina, a po mojej twarzy ciekły łzy. Kiedy próbowałam z Tobą na odległość „porozmawiać”, jak robiłam to przez trzy wcześniejsze noce, moje serce zalewała czarna smoła trwogi tak gęstej i lepkiej, że musiałam zaniechać wysiłków. Jeszcze chwila i pochłonęłaby mnie całą, a to jeszcze nie był czas. Jeszcze mamy czas, prawda? Jeszcze będziemy mieć czas, potwierdź proszę!

Za oknem zaczęło się robić szaro, coraz jaśniej. Krótkotrwała cisza zmieniła melodię na wrzaski porannych ptaków. Nie wiem, która była godzina, nie sprawdzałam. Dopiero wtedy poczułam senność. Puściłam jeszcze raz piosenkę, odłożyłam telefon, zamknęłam oczy i zasnęłam.

„Miejsce, w którym ludzie umierają, nie powinno być tak ciemne”. Czy o 04:35 było więc dostatecznie jasno?

_________________________________________________________

*Parafraza zdania, które napisała Amanda Waliszewska, korespondencja prywatna

Nowa, nowy? Zacznij od tego wpisu.